Rdestowiec sachaliński – parę słów o tej dziwnej roślinie.

Dzisiaj odwiedziłem Doliną Wodącej – jest to miejsce, gdzie ta roślina się panoszy. Rdestowiec to roślina obca w naszym środowisku – taki imigrant. Fachowo można nazwać: roślina inwazyjna. Idąc dalej: jesk to roślina szkodliwa dla naszego środowiska i dzisiaj parę słów o tym.

 

Rdestowiec sachaliński jest rośliną, która bardzo dobrze sobie radzi w naszym środowisku. Tworzy takie gęste, jednogatunkowe zarośla a co za tym idzie, wypiera nasze gatunki roślin. Natomiast bardzo ważne aby w środowisku zachować zróżnicowanie gatunków. Z pewnością niejeden zapyta, tylko dlaczego to takie ważne?

Wyobraźmy sobie sytuację, że w naszym środowisku dominuje 3,4 gatunki roślin. I teraz, każdy zapewne wie, że gdyby nie owady zapylające, w tym pszczoły to zabrakło by nam jedzenia. Wyobraźmy sobie, że te 3, 4 gatunki kwitną w jakiś konkretnych porach. Wówczas jest bardzo dużo jedzenia dla nich ale … Poza tą porą, nagle w środowisku zaczyna brakować kwiatów (nektaru) dla tych zapylaczy. Czyli część tych owadów ginie z głodu. Idąc dalej, za jakiś nie ma komu zapylać kwiatów roślin, które my zjadamy. Również, którymi odżywają się inne zwierzęta. No i zaczyna się efekt domina w środowisku. To oczywiście tylko jeden z następstw dominacji jednego gatunku. Dlatego tak ważne jest zróżnicowanie gatunków w środowisku. Bardziej fachowo się to nazywa: bioróżnorodność.

Parę jeszcze słów o tym gatunku: dorasta aż do 4 m wysokości. Ma dość duże liście – do 40 cm długości W Dolinie Wodącej zdominował obrzeża lasu w okolicy Biśnika – tam też zrobiłem dzisiaj zdjęcia. Pochodzi z dalekiej Azji. Do Europy sprowadzony został przez ogrodników, a następnie samorzutnie rozprzestrzenił się w środowisku. Jest bardzo ekspansywny. Obecnie występuje w całej Polsce i coraz bardziej rozprzestrzenia się, jest jednak mniej pospolity niż pokrewny gatunek rdestowiec ostrokończysty. Ten drugi spotkać możemy w miastach, jak chociażby Olkusz. Osobiście oba gatunki wykorzystuję dla pszczół – murarek. Pozyskuję łodygi (w środku puste z kolankami) i przygotowuję z nich domku dla murarek.