Domek dla murarek

Domek dla murarek

Pasuje zacząć od drobnego wyjaśnienia: czym są murarki?

Murarki są to dzikie pszczoły. Należą do takiej grupy samotnic czyli są to pszczoły, które nie tworzą kolonii i hierarchii jak w normalnym ulu. Po prostu każda pszczółka żyje niezależnie – samotnie. Pszczoły są dzikie, nie wytwarzają miodu ale bardzo pomagają w zapylaniu roślin. Są nieco mniejsze od zwykłych pszczół miodnych, nie żądlą – są łagodne.  No i nie wymagają jakieś super specjalistycznej wiedzy ani pracy w ciągu roku. Tyle może na teraz o murarkach, natomiast bliżej wiosny postaram się stworzyć specjalny wpis poświęcony murarkom.

Tak więc wracając do tematu, w 2019 roku postanowiłem zapoczątkować hodowlę „dzikiej” murarki. Postanowiłem zbudować domek dla murarek ;). Zacząłem planować jaki to domek nie wybuduję. Ale po „dumaniu w domu” nic nie wynikło – po prostu było zbyt wiele niewiadomych aby to zaprojektować. Stwierdziłem, że jak odwiedzę zaprzyjaźniony tartak to może mnie tam coś olśni. Tutaj znowu było zbyt wiele surowca i spędziłem 2 godziny na dywagacjach.

Wybrałem rzeczy jakie będą mi potrzebne i przyjechałem do domu. Wyciągnąłem wszystko na trawę i zaczęło się planowanie, mierzenie …. ;).

Dobra, złapałem kierunek. Była już koncepcja i wszystko się zgadzało ;).

Kształt już był. Pozostało zbić budę, wsadzić wkład, zrobić dach, jako tako zabezpieczyć przed wilgocią i takie tam prace wokół.

Nadmienić muszę jeszcze, że … kokony murarek już były kupione, murarki lada dzień miały się obudzić a ja jeszcze nie miałem przygotowanych dla nich „rurek”. Tak więc musiałem się strasznie spieszyć. Prace były również nocą.

Buda stoi ale teraz czas na wypełnienie. Na początek trzeba było wywiercić ok. 120 dziur w pniaczku. Łatwe to nie było bo: otwory nie mogą się przecinać a mają mieć głębokość ok. 15-18 cm. Czyli wiercimy równolegle. Jeżeli miałbym taką maszynę to było by to łatwe ale miałem tylko wiertarkę.
Najchętniej zasiedlane otwory to ok. 8 mm stąd najwięcej dziur było właśnie tej średnicy.

Dziury wywiercone. Czas na uzupełnienie środka.

W pierwszym roku nie chciałem budować jakieś gigantycznej konstrukcji z wieloma rurkami na murarki, stąd część wypełnienia domku są to elementy dla różnych owadów. Czyli wstawiłem jakieś szyszki, patyczki, sianko etc. Z takich ciekawostek: na zdjęciu widać taką szufladę; wsuwa się ją pod tą zasadniczą konstrukcję. Tam wkłada się kokony murarek. Ale o tym napiszę jeszcze poniżej.

Oprócz nawierconego pniaczka, przygotowałem kilkaset rurek. Wykorzystuje się głównie dwie rośliny do tego: trzcinę oraz rdestowiec. Ten drugi uznawany jest za chwast – obcą roślinę inwazyjną. Stąd pomyślałem, że ją właśnie wykorzystam. Tym bardziej, że jest łatwiej dostępna. No a poza tym nie miałem czasu chodzić gdzieś po terenach podmokłych.

Z takich technicznych kwestii: rurki muszą być zaślepione z jednej strony czyli obcięte tuż za „kolankiem”. Dobrze jest aby średnica oscylowała w granicy 6mm-8mm-10mm. Samo docinanie tych rurek wykonałem szlifierką kątową. Niby śmieszne ale to gwarantowało mi, że rurka będzie dobrze przycięta i nie będzie pękać.

Tak u mnie wyglądał poziom pierwszy czyli rurki + pniaczek i inne materiały. Przy okazji, gdyby ktoś pytał: po co siatka? Kokony murarek są przysmakiem ptaków. Stąd gdyby nie siatka to ptaki wyjadły by kokony z rurek. Jeśli już poruszyłem kwestie siatki: musi być ona dostatecznie duża aby przeleciała pszczoła i nie zawadzała skrzydłami. Wówczas część traci nektaru a czasem się sama rani i jest mniej efektywna. ale o tym wszystkim napiszę w innym wpisie ;).

Pozostało urządzenie pięterka oraz skończenie tej szuflady na kokony. Na pięterko wstawiłem m.in. cegłę oraz sianko. Z uwagi, że mój domek był stosunkowo szeroki to z drugiej strony na pięterku stworzyłem coś na wzór domku dla trzmieli. Było to zupełnie oddzielone od frontu. Nawet przygotowałem im do środka odpowiednią wyściółkę.

Finalnie nie liczę w tym miejscu na jakąś kolonię trzmieli. Przyznać się muszę, że u siebie na działce … mam też specjalny domek dla trzmieli. Tak więc to jest tylko takie rezerwowe miejsce dla każdego chętnego ;).

Kolejna rzecz jaką musiałem zrobić to szufladę na kokony z zabezpieczeniem aby ptaki nie wyjadały kokonów.

Kończymy robić dach – przybijamy deski w sposób dachówkowy, żeby woda po nich spływała. No i malujemy całość farbą ekologiczną.

Jesteśmy bardzo blisko. Wstawiam kokony do szuflady i czekam ;).

Wszystko budzi się do życia, zaczyna kwitnąć. Pszczółki budzą się a domek wygląda tak ;).

No i mały bonus dla tych co dotrwali do końca: tak wyglądała aktywność moich murarek w tym sezonie ;).